whitesocks whitesocks
51
BLOG

pis mówi róbta co chceta, czyli czemu notowania rosną

whitesocks whitesocks Polityka Obserwuj notkę 1

Jak powszechnie wiadomo nie ma takiej niegodziwości której rząd by nie popełnił jeśli brakuje mu pieniędzy. Wiadomo również, że nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. 

Budżet państwa zaczyna sie rozsypywać jak sieć elektroenergetyczna okolic Częstochowy, zatem miłościwie nam panujący główkują jak nie przymierzając dyrekcja PKP. Bo też i o czarowanie czasem w tej zabawie chodzi. “Co to będzie co to będzie, ciemno wszędzie, głucho wszędzie”.

Jak będzie wyglądać nasza RP za lat kilkanaście tego nie wie nikt. Łatwo zatem obiecać dojrzałą gruszkę na emeryturze a pieniądze na ten szczytny cel pobrać już dzisiaj. Tak więc myśląc mało wiele postanowiły nasze tęgie ministerialne głowy zabrać nam część haraczu który wypłacamy co miesiąc rodzimym  i międzynarodowym instytucjom finansowym pod nazwą OFE i przekazać je ZUS - instytucji nad którą mają o wiele lepszą kontrolę. Gdyby ktoś zapomniał co to OFE to ich krótka historia wygląda tak: 

W 1989 odzyskaliśmy niepodległość. Taka jest wersja optymistyczna, zawsze przecież lepiej patrzeć w radosną stronę życia. Niestety, nasza niepodległa, czy też spenetrowana ojczyzna, która jak wiadomo jest wielkim zbiorowym obowiązkiem, okazała się wielkim zbiorowym długiem.   Ponieważ nikt nie sporządził tak zwanego raportu otwarcia to dzisiaj przedstawiciele przewodniej siły narodu odpowiedzialni za zadłużenie mogą śmiać się wszystkim w kułak. No może kułakom nie do końca bo oni są w KRUS’ie ale to inna historia. W każdym razie winnych nie było a dług wisiał i pęczniał bo nowe władze też się w pożyczaniu ku uciesze elektoratów  lubowały. Jedną z części owego długu był dług państwa wobec emerytów. Tych, którzy w socjaliźmie płacili składki. Ponieważ co roztropniejsi w rządzie widzieli, że system emerytalny czeka katastrofa postanowiono przeprowadzić reformę. Jedną z czterech wiekopomnych reform, z których jesteśmy dumni jak z naszego przewodniczącego Parlamentu Europejskiego Pana Jerzego Buzka. Koncepcja była jak najbardziej słuszna  - część pieniędzy wpłacamy do wspólnego worka, natomiast ponad siedem procent od naszych zarobków miało stanowić nasze indywidualne konto emerytalne. Innymi słowy: pracowniczym potem sami wykuwamy własną emeryturę. Idea indywidualnej odpowiedzialności za swój los tak się spodobała różnym liberałom i wolnościowcom, że pochwały płynęły z różnych stron świata. Przedwcześnie, gdyż zgodnie ze słowami klasyka - “nieważne jak kto zaczyna, ważne jak kończy”.

Problem w tym że o ile koncepcja była wolnościowa to wykonanie jak najbardziej socjalistyczne. Powstały OFE, które na dzień dobry, za przerzucanie pieniędzy głównie do państwowej kiesy w postaci obligacji  liczyły sobie słoną prowizję. I choć był to rabunek w biały dzień pod osłoną rządu RP, można  by było znieść tę ich inżynierę finansową, gdyby nie okazało się że te pieniądze które miały być nasze tak naprawde są własnością trochę państwową a trochę korporacyjną.   Tak stwierdził jakiś czas temu Wysoki Sąd odpowiadając na pytanie jednego z dociekliwych  klientów OFE.

 Twórcy reformy “zapomnieli” przygotować sposobu wypłaty “naszych” pieniędzy kiedy już znajdziemy się na emeryturze. Pewnie dlatego główny reformatorski guru, profesor Marek Góra siedzi sobie teraz w radzie nadzorczej jednego ze strzygących nas funduszy i poucza  płatników  z wyżyn wyrafinowanej finansjery.  Tuzy świata wielkiego pieniądza chciały aby nasze przejście na emeryturę oznaczało równie płynne przejście do tak zwanego Zakładu Emerytalnego gdzie golono by nas, pardon, zarządzano by naszymi pieniędzmi aż do śmierci. Naszej albo Rzeczpospolitej.

Rządowi to się nawet spodobało, zaproponowano jeszcze tylko upgrade systemu uniemożliwiając dziedziczenie pieniędzy z OFE. Finansjera już dopisywała sobie naszą krwawicę do przyszłych zysków a ministerialni urzednicy cieszyli się na myśl ciepłych posadek w różnych radach nadzorczych czy konsultacyjnych. 

Tymczasem przyszedł kryzys, którego w Polsce jak wiadomo nie ma i spojrzał w oczy ministra Rostowskiego a nawet w zimne ślepia premiera Tuska. Wybory za pasem , wydatki rosną a kasa pusta.  Powstał zatem plan aby te cztery przecinek trzy procent OFE zabrać i przerzucić na łatanie bieżących potrzeb budżetu. Niby operacja prosta, ale rok mamy prezydenckiej elekcji, nie da się tak łatwo wydrzeć podatnikowi pieniędzy, choćby nawet byłyby to  pieniądze na niby. Wymyślono więc, że jeśli będziemy spełniać pewne warunki to możemy sobie nawet po przejściu na emeryturę tą naszą składkę z OFE wziąć! To ci dopiero liberalny rząd. Co prawda eksperci i  finansjera grzmią, że to szaleństwo, nieodpowiedzialność - jak to możliwe, żeby ludzie sami decydowali o własnych pieniądzach. Jeszcze na złość bankowi zamrożą sobie konto! Wot, liberały.

Ponoć od przeciętnego wynagrodzenia można uskładać w OFE 39 tysięcy złotych. Jeśli trend na rynku nieruchomości w Hiszpanii utrzyma się przez te wszystkie lata to powinno  wystarczyć na apartament nad morzem.  Żeby  jednak nie było  tak słodziutko od owej wypłaty będziemy musieli zapłacić podatek. Ale to będzie za klikanaście lat. I tutaj jest hund begraben. Przez te lata warunki można “zmodyfikować”, podatek podwyższyć tak, żeby  wypłata  nikomu się nie opłaciła. Ile to trzeba zmienić, żeby zostało jak zwykle. 

 

A PIS? Ponoć mają pomysł aby po przejściu na emeryturę wypłacać całość zebranych środków bez żadnego podatku. Żądają również zmniejszenia prowizji OFE, a sam pomysł zmniejszenia składki i przekazywania pieniędzy do ZUS’u uważają za skandaliczny. Mają  prawo do ostrych wypowiedzi, w końcu obniżyli podatki i składkę rentową. 

 

No i notowania rosną. A PKP walczy z oblodzeniem. 

 

 

 

 

whitesocks
O mnie whitesocks

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka