whitesocks whitesocks
63
BLOG

Kaczyński z Wilanowa

whitesocks whitesocks Polityka Obserwuj notkę 0

 Swego czasu Andrzej Mleczko  narysował smaganego wichrem, zakutanego po uszy człowieka na tle postkomunistycznej urbanistycznej smuty. Przygarbiona szarobura  postać szła peerelowskim koślawym chodnikiem mamrocząc do siebie: “Jestem przedstawicielem kultury europejskiej, jestem przedstawicielem kultury europejskiej...”  Rysunek ten stanął mi przed oczami kiedy usłyszałem o wynikach wyborów w “Miasteczku Wilanów”. Jest owo miasteczko swoistą metaforą rządów obywatelskiej platformy i uczuć jakimi ją darzy wierny elektorat. 

Przepięknie wyglądało  na prospektach reklamowych - czegóż, ach czegóż tam nie było. Centrum handlowe przeglądało się w miasteczkowym jeziorku, obsadzone kwiatami alejki prowadziły do nowoczesnych przedszkoli a półki w osiedlowych delikatesach uginały się od towarów kolonialnych i postkolonialnych. (chciałoby się napisać postkomunistycznych, ale o tym za chwilę). Tak wyglądały obietnice składane przez jedną z firm boskiego Ryszarda K. przyszłym mieszkańcom Miasteczka Wilanów. Rzeczywistość wygląda zgoła inaczej. Na miejscu przedszkola błoto, w miejscu alejek błoto, wyjazd i wjazd do centrum - błoto. W takim zwykłym miasteczku znajdziecie przeważnie jakiś bar, szkołę, pocztę albo chociaż przystanek autobusowy. No, ale Miasteczko Wilanów leży w końcu w Warszawie. I nie tylko na tym polega jego niezwykłość.  Najbardziej wstrząsające jest to, że najbliższa budowla tak zwanej użyteczności publicznej  to   Świątynia Opatrzności Bożej. Lokal wyborczy umieszczono zatem w budynku Instytutu Jana Pawła II,   stanowiącym jej część.

Ojczyznę wolną pobłogosław Panie!

Sztabowcy Jarosława muszą sobie zatem odpowiedzieć na pytanie jak to się stało, że mieszkańcy tego zakątka Mazowsza tak tłumnie poparli Bronisława Komorowskiego. Wynik jak w Moskwie albo w więzieniach. Prawie 75%! Jakie emocje fruwały w głowach tych wszystkich (przepraszam  za wyrażenie) jelonków tak pięknie wydudkanych przez dewelopera. Jak to się dzieje, że ofiary mirażu  masowo głosują za obietnicami bez pokrycia?  Ludzie na własnej skórze doświadczeni “brakiem państwa”, wyciśnięci jak cytrynka przez “układ” z poczuciem dobrze spełnionego obywatelskiego obowiązku kreślą krzyżyki dla Bronisława. Dlatego, że new varsavians wypada słuchać się salonowych podszeptów? Bo wykształceni popierają platformę? A może zupa za Kaczyńskiego była za słona?  

Zatem sokole Cymański - na koń w te pędy i do Miasteczka Wilanów. I pytajcie mieszkańców: “Why Leo, why? For money?  Analityku Migalski - rozmawiajcie z nimi o wizjach nowoczesnego państwa. Wyjaśniajcie i nie obiecujcie. Przynajmniej się czegoś dowiecie o kondycji wilanowskiej inteligencji początku dwudziestego pierwszego wieku. Jak  was zbluzgają to sfilmujcie. Jak będą dyskutować to też sfilmujcie.I do youtuba. Walczcie o ich platformerskie dusze. I pamiętajcie, że jeden konwertyta wilanowski cenniejszy pięciu, albo nawet dziesięciu głosów z Lubelskiego. 

Właśnie tego potrzebujecie w drugiej turze pojedynku. Garstki odwróconych, którzy staną się prorokami pisowskiej sprawy. A gdzie znajdziecie bardziej symboliczną postać niż skruszony wyborca Bronisława na tle Świątyni Opatrzności Bożej wyjaśniający z jakich powodów zdecydował się poprzeć w drugiej turze Kaczyńskiego?

A wy szukacie po lewo. Wydaje się Wam, że politycy prowadzają swoich wyborców jak psy na smyczy. Wytresowane i posłuszne. W tym miejscu karteczkę wyborczą zafajdają w którym Pan każe. Tymczasem, jaki Pan taki kram. Na składzie stary, wierny generałowi Jaruzelskiemu komuszy beton i tysiące młodziaków, którzy obu panów K. mają tam gdzie Marsellus Wallace tworzył jesień średniowiecza. 

On jako wytrawny przedsiębiorca dobrze wiedział, że na wejściu z kimś w biznes można zyskać, ale można i stracić.    

whitesocks
O mnie whitesocks

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka